Czujesz się wykorzystywany?

Relacje i związki są nieodłącznym elementem towarzyszącym nam w codziennym życiu. Bardzo często to właśnie te interakcje między ludźmi są przyczyną wielu problemów i silnych emocji.

Jak szczęśliwie żyć – można tu zapytać – gdy np. idąc do pracy lub będąc z najbliższymi – odczuwamy ścisk w żołądku i lęk? A taki paraliżujący i obezwładniający a do tego pełen bezsiły lęk przed tym, że znowu będzie nam strasznie, bo… „oni” będą nas wykorzystywać, prowadzi do wielu chorób.

Kiedy pracuję i rozmawiam z ludźmi, co jakiś czas dochodzą do mnie głosy z ich strony, że czują się oni wykorzystywani albo w pracy, albo przez najbliższych w domu. Okazuje się, że nie jest to rzadka sprawa i nie zawsze dotyczy tylko kobiet. Zatem aby ten temat troszkę pokazać, i o tym napisać – nie mogę nie obnażyć mechanizmu, jaki uruchamia się po obu stronach takich toksycznych układów.
Trzeba to przeanalizować z dwóch stron i spojrzeć na to wykorzystywanie w sposób uczciwy – objaśniając to „uzależnienie” tak, aby na drugi raz każdy rozumiał, skąd to się bierze.

Może zaraz odezwą się głosy sprzeciwu i nie będzie zbyć miło, gdy osoby czujące się „wykorzystywanymi” będą czytać dalej ten tekst – ale zamiatanie pod dywan niczego nie zmieni. Trzeba mieć wiedzę, żeby być bardziej świadomym tego, w czym uczestniczymy, w co „gramy”.
Aby dotrzeć do źródła tej „gry” każdy musi złapać pewien dystans i zadać sobie pomocne pytania. Jeżeli tkwisz obecnie w sytuacji, jaką opisuję, to musisz inaczej podejść do siebie i ludzi, z którymi zdecydowałeś się przebywać. I nie chodzi mi tu zaraz o wszczynanie wojny i agresywne zachowania w walce „o swoje”, ale o zrozumienie całego procesu.
Załóżmy, że jesteś taka osobą, która czuję się „wykorzystywana: – zapytaj teraz siebie:
1. Dlaczego siedzę cicho i nic nie mówię?
2. Czego najbardziej się obawiam?
3. Po co utrzymuję rolę „ofiary”?
4. Jakie mam korzyści z tego, że ciągle trwam w tej sytuacji? (tylko mi nie mów, że nie masz korzyści, bo inaczej, gdybyś faktycznie nie miał – już dawno sprawy by nie było!)
5. Co by się stało ze mną, gdybym powiedział na głos, o tym, że czuję się wykorzystywany?
6. Jakie mogłyby być tego konsekwencje?
7. Na co w sumie czekam będąc w sytuacji wykorzystywanej osoby?
8. Co mi przeszkadza zmienić ten stan rzeczy?
9. Od czego uzależniam wybór wyjścia z tej sytuacji?

Kiedy odpowiesz sobie na te pytania szczerze, możesz coś zauważyć.
Co?
Jedni zauważą, że nie ma sprawiedliwości i że nikt sam się nie domyśla, że trzeba im biednym pomóc.
I nadal wina, żal i pretensje będą zwalane na innych.
A owi inni maja swoje sprawy i zajęci są swoimi „grami”, więc nie dostrzegają tego, co tam komu nie pasuje. Właściwie, to nie ich sprawa jest dopóki nie mają jasnego komunikatu.

Drudzy dostrzega, że sami siedzą w tej sytuacji, skazali się na nią, bo boją się odezwać. I znowu – nadal obwiniają innych, że nic za nich nie robią. Więc pozostaje tylko siedzieć cicho, ponieważ sami wybrali rolę „ofiary” na własne życzenie. Ale cierpią i mają żal do innych.

Jeszcze inni zrozumieją, że rola, w jaką siebie włożyli (na własne życzenie, bo nie reagowali zawczasu) teraz wymaga zmiany. Wymaga zdefiniowania na nowo w obliczu istniejących ciśnień czy niewygód. Czy jednak dokonują zmiany? Najczęściej nie – bo lęki są tak potężne, że paraliżują działania.
A co to za lęki – zapytasz?
Pewnie wyżej już sobie odpowiedziałeś sam na zadane przeze mnie pytania. Podpowiem coś jeszcze.
Ów lęk najczęściej jest związany z utratą pracy, pozycji, pieniędzy, opinii czy wstydem przed innymi, że sobie ktoś nie radzi. I tu oto szykujemy sobie zasadzkę na samego siebie – głębiej wrzucając w kontekst wykorzystywania na własne życzenie.

Z jakiego powodu?

Z powodu tych właśnie wymienionych lęków.

Zatem musimy coś zrobić z tym ciężarem własnych lęków, niewygody osobistego działania i przestać je zrzucać na sytuacje, na szefa, na męża, na innych. Tą bierną postawą i zrzucaniem winy nadal tkwimy w niezmienionej, toksycznej sytuacji.
Co robić?
Najgorzej jest nic nie robić i czekać – bo nic samo się nie zrobi. Będzie tylko gorzej.
No więc co robić?
Najpierw musisz poznać swoje toksyczne „korzyści” i „gry”, dla których nie zmieniasz swojej sytuacji – a dopiero wtedy możesz zacząć zastanawiać się, jaki będziesz mieć stosunek do siebie i samego faktu wykorzystywania.
Zdefiniuj to, co zmusza Cię do pozostawania w tym uzależnienie i zacznij być świadomy – że Ty to ciągle wybierasz i tylko Ty możesz coś z tym zrobić, gdy uwolnisz lęki.
Zacznij pracować nad poczuciem własnej wartości, uświadom sobie wyimaginowane i realne zagrożenia tej zmiany a zrozumiesz, gdzie siebie wpędziłeś i dlaczego tak masz, jak masz.

To będzie pierwszy krok na drodze do wyjścia z roli wykorzystywanego – uświadomienie sobie, czego najbardziej się obawiasz.

Zapamiętaj też, że to, czego najbardziej się obawiasz trzyma Cię w swojej garści. Gdy odważysz się to poznać, ono odpuści, a Ty dokonasz świadomego wyboru w zgodzie ze sobą!

Poznaj siebie i naucz się żyć w zgodzie ze sobą. Masz do wyboru albo indywidualną pracę nad sobą , albo wiedzę zdobytą na szkoleniach .