Zamaskowana samotność

zamaskowana samotnosc

Gdyby nas kiedyś spytano, jak wyobrażamy sobie następne parę lat naszego życia, to nikomu by do głowy nie przyszło to, czego obecnie jesteśmy świadkami…

Cały rok trudnego życia za nami. To rok, w którym zmieniały się nasze wszystkie priorytety, plany i podejście do życia. Nie będę pisać o pandemii, bo zdania są podzielone, ale chcę zwrócić uwagę na to, jak przewartościowały się nasze podejścia do pracy, do czasu, rodziny, do bliskości i do nas samych. Szczególnie poczucie wolności osobistej „dla dobra” całości zostało potężnie naruszone.

Zwyczajną normalnością stał się zamaskowany człowiek obok nas.


Pomyślałeś o tym, że w tym mechanicznym zachowaniu już nie zauważamy, a właściwie nawet tego nie wiemy, czy się uśmiecha, czy jest smutny. Wszystko zasłonięte. I podobnie jest, gdy ktoś patrzy na nas – wszyscy wyglądamy tak samo…

Czy zastanawiałeś się, jak to wszystko psychicznie wpływa nie tylko na nas dorosłych, ale na dzieci? 

Czy przyszło Ci do głowy, że prawdziwy wachlarz emocji, naturalnego wyrazu i otwartości został ekstremalnie ograniczony? Że pojawiła się niepewność, odległość i podejrzliwość?

Jak to wpłynie na nas wszystkich?

Jak zamanifestuje się to w dorosłym życiu naszych dzieci i wnuków?

Jak wytłumaczymy to za kilkanaście lat dzisiejszym dwu, trzy, cztero – latkom, u których rodzi się dopiero tożsamość odrębności (jako wstęp do budowania ego)?

Oddzieleni od naszych bliskich, pod osłoną ekranów komputerowych zbliżamy się do momentu, w którym coś się musi w nas przebudzić.

Czas zadać sobie te trudne, czasem przerażające pytania:

DOKĄD TO ZMIERZA?

GDZIE DOJDZIEMY?

CO MOŻEMY ZROBIĆ?


I tak zostajemy z tym wszystkim sami…

Nikt nas nie edukuje, jak sobie radzić w sytuacjach pełnych napięć, gdy tygodniami siedzimy w domu. Nie ma pomocy psychologicznej, dydaktycznej, jak rozmawiać z dziećmi, które nie rozumieją złożoności procesów, w jakich przyszło żyć dorosłym obywatelom. Są tylko zakazy obowiązki i obostrzenia pod groźbą kar.

Istnieje tylko lęk i niepewność…

To nasza codzienność.

To codzienność prawie całego globu.

Jak sobie pomóc? Gdzie szukać informacji, byśmy nie zatracili resztek piękna, zaufania i godności?

Jeśli nie masz takich możliwości wykorzystuj każdy moment, aby głębiej poznać samego siebie. Zamiast się poddawać i umartwiać, pochyl się nad pytaniami dotyczącymi Ciebie. Bądź w tej swojej wewnętrznej samotni i nie zmarnuj szansy.

Między osamotnieniem a samotnością jest ogromna różnica.

Gdy jesteś osamotniony, to bywa, że myślisz o kimś, o czymś – więc możesz do kogoś lub za czymś tęsknić. 

Osamotnienie to stan, w którym czujesz, że byłoby lepiej, gdyby ten ktoś był przy tobie, gdyby oczekiwania były spełnione. Owszem, byłoby dobrze, gdyby tak się stało, ale teraz nie jest to możliwe.

Osamotnienie to nieobecność drugiej osoby, lub smutek, że nie nie zostały spełnione oczekiwania.

A samotność to własna obecność! Obcowanie ze sobą.

Samotność jest potrzebna i może być (jako etap) bardzo pozytywna.

Oznacza ona, że masz do dyspozycji własną obecność. Taki aż bezmiar obecności. Jeżeli umiesz to sobie dać bez lęku – to stajesz się tak przepełniony obecnością, że mógłbyś nią wypełnić cały Wszechświat i nie ma potrzeby „posiadania” kogokolwiek innego.

Posiadasz SIEBIE.

Taki czas potrzebny jest, gdy burze rożnych doświadczeń mocno nami „targają”, gdy odchodzą bliscy i znajomi. Gubimy wtedy kierunek, wpadamy w lęk o siebie i bliskich. Czujemy bezsilność.Spotykamy się ze śmiercią oko w oko. Jesteśmy świadkami ogromnie trudnych i transformujących wydarzeń.

Tak naprawdę to tylko one są w stanie dać impuls do patrzenia na życie w nowy sposób. Tylko one budzą nas z iluzji. Musimy stawiać czoła realnym wydarzeniom, których nie dało się przewidzieć. Choć nikt nie jest na nie przygotowany, gdy żyje się w wygodnym świecie pełnym poukładanych spraw, przewidywalnym i poukładanym przez siebie.


Dzisiaj nie możemy nigdzie uciec od spraw i od siebie. Nie można wyjść do kin, teatrów, a podróże nie są oczywiste. Kiedyś, aby odpocząć od natłoku spraw – wychodziliśmy na zewnątrz w oczekiwaniu, że sprawy jakoś się rozwiążą, albo my o nich zapomnimy. Teraz tak się nie da. Zostajemy z tym wszystkim wewnątrz nas i musimy zastosować inne podejście. To jest wielka, rozwojowa możliwość dla nas. Taki przyspieszony kurs dojrzewania bez uników.

Nie uciekniemy od siebie.

Nie marnujmy zatem tej szansy i wykorzystajmy mądrze czas. Niech to wszystko, co dookoła trudne wzbogaci nas o takie doświadczenia, które sprawią, że staniemy się najlepszą wersją siebie, że poruszą się uśpione wartości. Może nie dostrzegaliśmy ich, a to one właśnie są podstawą bycia prawdziwym człowiekiem. Człowiekiem Czującym, pomocnym i dojrzałym. 

Jesteśmy wszyscy sobie potrzebni.

Wspierajmy się.

Nie pozwólmy sobie na zmarnowanie tych trudnych doświadczeń i wykorzystajmy je jako podstawę do zbudowania w nas fundamentu dobra, miłości i współczucia.


Jeśli jest Ci trudno, a życie bardzo Cię doświadcza – spotkaj się ze mną online na sesji coachingu – pomogę Ci odnaleźć nową, lepszą drogę.

Skontaktuj się http://alinawajda.pl/coaching/

Alina Wajda – Lamparska